game-city.pun.pl

Forum dla pro graczy.

Ogłoszenie

ZAPRASZAM DO REJESTRACJI I POMOCY PRZY FORUM WSZYSCY ZAREJESTROWANI BEDOM ADMINAMI I GLOWNYMI MODERATORAMI

  • Index
  •  » Strategia
  •  » Commandos 3: Kierunek Berlin ( Commandos 3: Destination Berlin )

#1 2009-08-26 07:56:59

Administrator

Administrator

Zarejestrowany: 2009-08-25
Posty: 63
Punktów :   

Commandos 3: Kierunek Berlin ( Commandos 3: Destination Berlin )

Producent: Pyro Studios
Wydawca: Eidos
Dystrybutor: Cenega Poland
Premiera Świat: 15 października 2003
Premiera Polska: 24 października 2003
Strona Domowa:http://www.eidosinteractive.co.uk/gss/commandos3/
Gatunek: Strategiczna

Plusy:
+Starzy znajomi...
+...w ładnych sceneriach...
+...oraz świetnej muzyce.


Minusy:
-Brak kilku starych znajomych...
-...przy braku dopracowania wizualnego.
-Błędy AI.
-Zbyt łatwa.
-Zbyt krótka.
-Zwiększone tempo rozgrywki nie wyszło na dobre.


Spoglądając na pudełko Commandos 3: Kierunek Berlin trudno powstrzymać się od pewnej dozy entuzjazmu. Wszak grupa dzielnych ludzi do zadań specjalnych, z którymi znam się nie od dziś, ponownie została wezwana do czynnej służby. Co ma do tego wyżej wspomniany ferwor? Cóż, jako fan serii z przyjemnością objąłem nad chłopakami dowództwo, bowiem doskonale zdaję sobie sprawę, że mam pod sobą najlepszych z najlepszych – a przed nami dwanaście zadań na trzech różnych frontach. Jako, że jest to już część trzecia, zakres zmian jest dość spory, co wcale mnie nie dziwi. "'Ludzie odwagi" to najlepsza do tej pory gra o wymiarze strategiczno-taktycznym i teraz, świeżo po ukończeniu „materiału badawczego” na tę recenzję, mogę niejako postawić tezę, iż tak już pozostanie...

Mój początkowy zapał nie został ostudzony aż do odpalenia pierwszej misji treningowej. „TO są trzecie komandosy?!” - mimowolne i eufemistyczne słowa wyrywają mi się z ust. Zaczynamy w jakimiś pomieszczeniu, który sprawia wrażenie dość nieciepłe. A to za sprawą tego, że jest powojennie ubogi, a tekstury go oblewające wręcz po nim spływają – tak, są rozmyte. Zadziwia mnie kreatywność hiszpańskiego studia, które potrafiło stworzyć mapy lepsze niż w „dwójce” (co widać gołym okiem na screenach), a pomieszczenia tak niedopracowane, że bardziej się nie dało... Errata, jednak było to fikuśnie możliwe. Jest jeszcze coś gorszego – modele postaci. Pod tym akapitem prezentuję screen, w którym Nurek podgląda przez dziurkę od klucza... żołnierza? Jeżeli macie wątpliwości, pragnę je rozwiać czym prędzej: zarówno screeny w naszej galerii, ohydne wnętrza i ni przypiął, ni przyłatał modele postaci – to ta sama gra. „Trzecie komandosy”. Siódma woda po kisielu.

http://www.miastogier.pl/baza/Encyklopedia/gry/Commandos3KierunekBerlin_PC/Recenzja/th_rec_Commandos3_recenzja_01.jpg

Cóż, ponoć prima frons decipit, więc ugryźmy temat Kierunku Berlin trochę bardziej inercyjnie. Na drugi początek pragnę poinformować, że nasi ulubieńcy powracają... ale nie wszyscy. W zadaniu o charakterze treningowym możemy animować Zielonego Bereta, Duke'a Nukem... Duke'a, czyli strzelca wyborowego ekipy, oraz niezawodnego (w końcu żyje!) Sapera. Wtóre zadanie pozwala przeprowadzić kooperacyjną akcję w duecie Szpieg-Złodziej, a z dialogów możemy wywnioskować, jakoby była to pierwsza misja tego drugiego. Właśnie, dialogi. Stanowią one teraz niejako odprawę przed każdym zadaniem, a odbywają się pomiędzy drużyną. Nie są może szczególnie wybitne, lecz stwarzają pozór pewnej więzi chłopaków, kiedy wypominają sobie nie-do-końca-udane-akcje z przeszłości, etc. Generalnie pomysł fajny, ale to detal przy tym, że – no właśnie – gdzie, u diabła, podział się Kierowca, Nurek, Natasha... i Whiskey?!... A szczur Spike?!!! Cóż, okazuje się, że ich użyteczność została pomniejszona do takiego minimum, że z wielkich nieobecnych pojawia się w Commandos 3 tylko Marine. I tylko w jednej misji. W sumie, to mnie już pod koniec gry nic nie dziwiło. Bo trzeba odnotować, że o ile w poprzednich odsłonach rzadko zdarzało się, by do całego zadania była przydzielona dwu- czy nawet jednoosobowa ekipa, tak w części trzeciej to standard! Nawet przy ostatniej misji postanowiono zerwać z tradycją, wedle której było to zawsze zadanie, w którym uczestniczyła cała wesoła gromadka. Właściwie to patrząc na całokształt – idzie zrozumieć decyzję Pyro o takowym rozplanowaniu sił. Latka mijają, a nasi wojacy także i tym razem zdobyli nowe umiejętności. Nie mam tu oczywiście na myśli przyzywania czołgów czy wskrzeszania poległych, ale... Jakby tak spojrzeć, to różnice pomiędzy emploi chłopaków wyraźnie się zatarły – czyli innymi słowy są rozlane po innych żołnierzach. Obsługa każdej broni palnej (poza stacjonarnym MG-42 i snajperką) nie stanowi dla nikogo tajemnicy. To samo tyczy się rzucania granatów czy wiązania ogłuszonych Niemców. Zabrane Kierowcy koktajle Mołotowa oraz gaz obezwładniający został przejęty przez Sapera, więc nic straconego... I jak to się ma do faktu, że teraz każdy jest prawie niezastąpiony? No bo co z tego, że nóż ma tylko Zielony oraz – pożal się, Boże – „jednomisyjny” Nurek, Duke snajperkę, Saper miny i wybuchy, etc., skoro poza tym ekwipunkiem w grze nie ma nic innego, prócz jeszcze paczki papierosów, apteczek i żarcia dla psa w jednej misji? Autentycznie, Niemiuchy otrzymały karabin szturmowy, w zamian za całe to nasze wyposażenie, którym władanie dawało tyle frajdy. Czyż teraz zapytacie, jak to ma się do myszkowania po wszystkich skrzyniach, szafkach i biurkach? A przepraszam, jakiego myszkowania? Skoro wspomniałem już o obskurnych budynkach i iście żołnierskim wyposażeniu specjalistycznej jednostki, to powiedzieć muszę, kolejną szpilą w mojej strategiczno-taktycznej (_!_) był całkowity brak tego, co wydłużało czas zabawy w Men of Courage i tym samym pozwalało milej spędzać czas. Zapomnijcie o dających chwilę relaksu przed większym zadaniem bonusach czy redundantnej szufladzie w biurku.

http://www.miastogier.pl/baza/Encyklopedia/gry/Commandos3KierunekBerlin_PC/Recenzja/th_rec_Commandos3_recenzja_02.jpg

Jestem przekonany, że większość z was zastanawia się, co jeszcze panowie z Pyro zdołali zmienić na gorsze, żeby nie powiedzieć – że spartaczyli. Wszystkie zadania zostały wrzucone do trzech worów. Każdy z nich stanowi osobną kampanię fabularnie powiązanych ze sobą misji. Tak! Zaczynamy w Stalingradzie, gdzie przeżyjemy pięknie prezentujące się bombardowanie (to to z trailera) i dalsze perypetie starć Rzeszy z naszymi „comrades” spod młota i sierpa, które ostatecznie kończą się dla nas w Berlinie. Nie, to wcale nie jest ostatnia duża robota (z uwagi na tytuł gry), lecz pierwsza. Po jej zakończeniu żadnych gratulacji, tylko szybka odsyłka do głównego menu. Drugim celem jest pościg za skradzionymi austriackimi dziełami sztuki (może autorstwa samego Hitlera?) gdzieś na terenie Rzeszy (no, a gdzieżby indziej), która kończy się podobnie jak nasz udział w kontroperacji „Barbarossa” - tzn. także bez fanfar. Prekluzyjne posłannictwo to wszystkim znane plaże w północnej części Francji, a przed samym desantem zadania dywersyjne w celu uszczuplenia potencjału militarnego Kriegsmarine oraz Panzerwaffe. Muszę przyznać, że na papierze wszystko prezentuje się obiecująco, gdyby nie fakt uwidaczniający się w trakcie sukcesyjni naszych operacji: misji jest w sumie dwanaście i są diabelnie krótkie. Pierwsza, najprostsza, polega na zabiciu niemieckiego snajpera, czego dokonać można w niecałe pół minuty po starcie. (Co ciekawe przed tymże w rozmowie Duke'a z sowieckim żołnierzem Rosjanin mówi o przybyciu nowego strzelca wyborowego z samego Berlina. „One shoot, one kill.” Czy ktoś z obecnych na sali nie oglądał wiadomego filmu?) Później jest odrobinkę ciekawiej, lecz wszystko i tak sprowadza się do tego samego: zabić każdego Niemca na mapie. Na palcach jednej ręki stolarza policzyć można by nieco ambitniejsze dyrektywy polegające przykładowo na przygotowaniu zamachu. Poza tym mamy dużo strzelania, wybuchów i nomen omen wyścigów z czasem.

Nie ryzykuję głową stwierdzenia, jakoby nowa odsłona „Commandosów” niewyobrażalnie przyspieszyła tempo akcji. Już nie jesteśmy samodzielnym trybem wojny działającym gdzieś na tyłach opozycji, bowiem teraz ramię w ramię walczymy w pełnej fajerwerków zadymie drugiej wojny światowej. Co krok natykamy się na skrzynie pełne granatów, koktajli oraz amunicji do karabinu snajperskiego. Rozbrajanie wroga cichaczem w zdecydowanej większości nie ma najmniejszego sensu, bo prościej i szybciej jest po prostu wszystkich wystrzelać jak kaczki, w czym pomaga znany z „dwójki” Cover Mode. Ustawiamy chłopaków za rogami i dbamy tylko o zapas amunicji. Tak właśnie wygląda rozgrywka w Commandos 3. Po co więc komu butelki wina, harpuny, druty, sidła, skoro są pukawki? W zmianie tego oczywiście nie pomagają dyrektywy polegające na „zabezpieczeniu terenu”. Do tego należy jeszcze dorzucić, że mapy – pomimo niezłego wyglądu – są niemal klaustrofobicznie ciasne. Maksymalne oddalenie daje nam widok na ponad ¾ całego terenu działań, co dla mnie osobiście, w porównaniu z dziesięcioma ogromnymi mapami z Commandos II, jest po prostu kpiną. Nie muszę chyba dodawać, że analogicznie wnętrz budynków także jest mało?

http://www.miastogier.pl/baza/Encyklopedia/gry/Commandos3KierunekBerlin_PC/Recenzja/th_rec_Commandos3_recenzja_03.jpg

Zmiana „filozofii zabawy” nawet dla kogoś o wyrobionych nerwach na Behind Enemy Lines okazuje się niezwykłym zaskoczeniem. Ponadto gra wymaga od nas szybkich działań: kiedy trzeba bronić jakiegoś obszaru, wróg nie patyczkuje się, lecz co chwila wysyła w nasze progi kolejne karabiny. Proszę zapomnieć także o czymś takim jak spokojne przygotowane się przed inwazją, albowiem tutaj wszystko rozgrywa się w czasie rzeczywistym, nie ma aktywnej pauzy, lecz jedynie zasuwający z prędkością strusia pędziwiatra kursor na ekranie. Niestety, nie wyczerpała się jeszcze lista rzeczy kompletnie zmarginalizowanych. Wcale nie przesadzam z tą niekończącą się klikaniną (brak amunicji, mały zasięg, czołgi – to wszystko skutecznie nauczy was nie korzystać z Cover Mode przy każdej możliwej okazji). Jest to po prostu wymuszone dzięki z gruba ciosanemu interfejsowi, bo na skróty klawiszowe nie ma co liczyć. Bronie palne wybiera się teraz z plecaka za pomocą dwóch przycisków (następna broń, poprzednia broń - motyla noga!), a szybciej (co nie oznacza, że efektywniej) jest kliknąć ikonkę na ekranie. I tak w kółko bawimy się gryzoniem, miast skupić na tym, czym powinno Destination Berlin być. Ale jakże się skupiać, skoro nawet gra nie udaje tego, czym nie jest?

http://www.miastogier.pl/baza/Encyklopedia/gry/Commandos3KierunekBerlin_PC/Recenzja/th_rec_Commandos3_recenzja_04.jpg

Im dalej idąc w las, tym ciemniej. Doskonale pamiętamy, kiedy na ogromnych mapach z poprzednich odsłon cyklu jeden alarm zsyłał na nas całą masę woja, którego wystrzelanie nie było tyle co bezmyślne, a niemożliwe. W „trójce” jest to na porządku dziennym, a po kilku większych takowych akcjach okazuje się, że wszyscy Niemcy gryzą ziemię. Jeżeliby jednak kogoś dopadł syndrom „niedobitego przeciwnika”, który swą ostatnią jednostką nie daje zaliczyć misji – przy Commandos 3 spać może spokojnie. Oto bowiem do naszej dyspozycji został oddany przycisk podświetlający na czerwono wszystkich czających się gdzieś za murkiem czy płotkiem. Dzięki temu nikt nie umknie naszej ołowianej uwadze i tym samym w mig uporamy się z robotą. Dodatkowo drugi guziczek pozwala monitorować wszelkie drzwi oraz skrzynie – zatem nie musimy się obawiać, jakobyśmy mieli sposobność zabłądzić. Z tym ostatnim jednak mogą mieć problemy nasi ulubieńcy. Kiedy chcemy, by przeszli z jakiegoś pomieszczenia do drugiego, do których najszybszą drogą są drzwi pół metra przed nimi – ich "pathfinding" szwankuje. Po prostu automatycznie korzystać mogą tylko z drabin, a zatem uciążliwe rozkazywanie naciśnięcia każdej klamki mówi „dzień dobry”. Poza tym nie miałem innych okazji do sprawdzenia wartości bojowej komandosów. Po prostu jeżeli mogą wykonać rozkaz – to to robią. Jeśli nie – no to się nie da. Ich automatyzm polega wyłącznie na zajęciu się sobą włączając Cover Mode, lecz i tak wszystko zależy od nas... I głupich przeciwników.



Sztuczna Inteligencja jest po prostu słaba. O ile nie mamy tu do czynienia z rasową strategią, gdzie wróg może nas zaskoczyć ostatnim Tygrysem flankującym nasze pozycje, tak przekonałem się, że AI mające być odpowiedzialne tylko za kilka reakcji może być nie najlepsze. No bo zdarza się tak, że biegający za plecami komandosi to żaden powód do obaw. Czasem chłopaków nie wzruszy nawet widok martwych zwłok kolegi na warcie. I wcale nie mówię tu o misjach, gdzie krew leje się gęsto, ale typowo sabotażowych. Dziwić może fakt, że granat rzucony gdzieś na otwartym terenie, gdziekolwiek by to nie było, wiąże się z wszczęciem alarmu. Jednak ten sam granat rzucony do środka wypełnionych po brzegi przez żołnierzy koszar, to żaden powód do pełnej mobilizacji. Błędów jest też sporo w czasie najgorętszych momentów: kiedy grupa przeciwników leci w naszą stronę, a my nie jesteśmy przygotowani na ten typ spotkania, najlepiej rzucić granatem gdzieś w pola, by zwabiona hukiem ekipa pobiegła w tamtym kierunku, całkowicie zapominając o naszym istnieniu. Nie muszę chyba dodawać, że stwarza to rozgrywkę diametralnie łatwiejszą od tego, do czego przyzwyczaiły nas wyzwania od 1999 roku.

http://www.miastogier.pl/baza/Encyklopedia/gry/Commandos3KierunekBerlin_PC/Recenzja/th_rec_Commandos3_recenzja_05.jpg

Jeszcze o oprawie audiowizualnej. Jak może pamiętacie z pierwszych zdań tejże recenzji – grafika nie jest pierwszej klasy. O ile jednak wnętrza i postacie pozostawiają wiele do życzenia, tak już otwarte przestrzenie to poziom „niebo +1” w porównaniu Commandos II: Men of Courage. Mapy dopakowane większą ilością szczegółów, w każdej perspektywie kamery prezentują się bardzo urokliwie, choć nieco sztucznie kontrastując z katastrofalnymi modelami poruszających się obiektów. Z pewnością pochwalić trzeba wybuchy oraz okazyjne scenki, na których podziwiać można kunszt graficzny i animacyjny. Niestety, gdyby wszystko było tak bardzo dobre – byłoby przynajmniej w grafice cieplutko, jednak musimy brać pod uwagę całość, która pozostawia mieszane uczucia rzucając oczy gracza z roku 2000 do 2005 raz po raz. Pyro Studios, bardziej niż do wszystkiego, przyłożyło się do dźwięku, a właściwie muzyki. O ile Commandos II to poziom doskonały, tak tutaj został on tylko nieznacznie obniżony. Ścieżka dźwiękowa idealnie wpasowuje się do tego, co widzimy na ekranie, jednak kawałki są dość krótkie, a przez to często repetowane. Ponadto wszelkie wybuchy i strzały zostały drastycznie ściszone, więc nie zwraca się na nie należytej uwagi. Szczęściem także lektorzy użyczający swego głosu komandosom nie wypadli źle. Wywiązali się ze swojego obowiązku, po żołniersku rzecz ujmując.

http://www.miastogier.pl/baza/Encyklopedia/gry/Commandos3KierunekBerlin_PC/Recenzja/th_rec_Commandos3_recenzja_06.JPG

Podobno istnieje tylko jedna rzecz na świecie, na którą nie trzeba patrzeć z dwóch stron. Commandos 3: Kierunek Berlin z pewnością takową nie jest. Dlatego też wypadałoby posiedzieć chwilę i zastanowić się, z czym też tak naprawdę mamy do czynienia. Powinienem te słowa umieścić gdzieś na wstępie, jednak dopiero po odpowiednio długim obcowaniu z grą nasuwają się konkretne wnioski. W czasie pierwszych minut i godzin spędzonych z ekipą komandosów nie sposób nie zgodzić się z oczywistym faktem, że mamy tutaj coś innego. Dla fanów to klon ich ukochanej gry ze zminimalizowanymi opcjami oraz znacznie większą prostotą rozgrywki. Dla nich to dynamizm płynący z misji nie znaczy nic – bo przecież nie o to tu chodzi! Z kolei gracz mający kiedyś tylko przelotny kontakt z serią (a któż nie miał?) uznałby „trójkę” za łatwą i przyjemną w odbiorze. Zatem Pyro Studios możliwie stwierdziło, że w sferze „strategia taktyczna” nie ma do powiedzenia więcej nic a nic. Tak oto zdecydowano pozostawić w kodzie namiastkę tego, do czego zobowiązuje liczba 3 przy tytule, lecz równocześnie spróbować rzucić serię w inne klimaty. Klimaty większej dozy akcji, bo przyznać trzeba, że dowodzenie wyspecjalizowanym oddziałem w wojennym piekle z rzutu izometrycznego nie było graczom znane. Do dziś. I cała operacja przebiegłaby pomyślnie gdyby nie to, że po zabiegu pacjent nosi na sobie głębokie blizny cięć, szczerbiny i karby. Patrząc chłodno, Commados 3 ma w sobie wszystko to, co my, fani, znamy i kochamy; jednak w ilościach zdawkowych. Resztę zapełnia niczym nieskrępowana radość z biegania i strzelania do wszystkiego, co żywe i helmuckie.

Offline

 

#2 2009-08-26 08:18:05

Goku95

Nowy użytkownik

Zarejestrowany: 2009-08-26
Posty: 5
Punktów :   

Re: Commandos 3: Kierunek Berlin ( Commandos 3: Destination Berlin )

Bardzo fajna gra oby tak dalej oby tak dalej!!!

Offline

 

#3 2009-08-26 10:09:33

Maniek22

Nowy użytkownik

Zarejestrowany: 2009-08-26
Posty: 3
Punktów :   

Re: Commandos 3: Kierunek Berlin ( Commandos 3: Destination Berlin )

Ale spoko forum widze ze dopiero zalozone a juz widac efekty jagby sie wiecej ludzi rejestrowalo i udzielalo na forum to by bylo cos !!!! Zachecam do rejestracji naprawde!!!

Ostatnio edytowany przez Maniek22 (2009-08-26 10:09:46)

Offline

 
  • Index
  •  » Strategia
  •  » Commandos 3: Kierunek Berlin ( Commandos 3: Destination Berlin )

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.gra-beyblade.pun.pl www.wojownicykosmosu.pun.pl www.1101bwgrupaa.pun.pl www.cabal-mix.pun.pl www.wrestlingmix.pun.pl